- poradnik Praktycy.com
Blog polityka albo celebryty służący promocji wizerunku to już przeszłość. Teraz na topie są serwisy społecznościowe, mikroblogi i video spotkania. Wylęgarnie najciekawszych pomysłów, miejsca burzliwych dyskusji - e-PR daje narzędzia, dzięki którym można skutecznie narobić szumu wokół promowanych działań.
Niewątpliwie najgorętszym trendem pierwszego kwartału 2010 r. były serwisy społecznościowe. Zwiastunem zmian była konferencja FacebookNow, a przykładem lutowa debata premiera z internautami na łamach kilku serwisów społecznościowych. Co do jej skuteczności są rozbieżne opinie, ale jest to niewątpliwie przełom w postrzeganiu internetu, jako pełnoprawnego kanału komunikacji z odbiorcami mainstreamowymi. O sprawną komunikację w internecie dbają również coraz częściej agencje wyspecjalizowane w e-PR.
Pojawiają się teoretyczne dywagacje na temat, czy mamy podstawy, by wyróżniać działania w internecie, jako zupełnie odrębne elementy kampanii wizerunkowej. Początkowo e-PR pojmowany był jako przedłużenie tradycyjnych kontaktów z mediami. Szybko jednak firmy zajmujące się kreowaniem wizerunku zaczęły wykorzystywać specyfikę internetu znacznie szerzej niż tylko w rozumieniu Media Relations. Do dyspozycji mamy przecież wiele nowych, szybszych i znacznie bardziej interaktywnych narzędzi: filmy video, mikroblogi, blogi, serwisy społecznościowe, serwisy social bookmarkingowe. Niebanalne akcje viralowe również stają się elementem kampanii ePR-owych. Internet jest świetnym kanałem bezpośredniej, dwustronnej komunikacji z grupami odbiorców. W pewnym uproszczeniu można stwierdzić, że w tradycyjnych Media Relations media mówią do odbiorców. W internecie prowadzi się po prostu rozmowę. Tradycyjne media nie pozwalają na tak szybki i ... szczery feedback.
W tym tkwi zarówno największa siła, jak również największe zagrożenie w przeprowadzaniu kampanii e-PR.
cały tekst znajduje się na stronie http://www.praktycy.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz